niedziela, 6 lutego 2011

Powoli przejmuję ster... ;)

Chociaż rano zjadłam kilka chipsów (wciąż pozostałości po piątkowej imprezie) to i tak uznałam, że jest to mój pierwszy dzień bez słodyczy. Po tygodniu niemożności powstrzymania się przed jedzeniem na co tylko mam ochotę, udało mi się nie kupić drożdżówki orzechowej i jak wyszłam ze sklepu bez niej to poczułam, że znowu zaczynam panować nad sobą ;) To jest przepiękne uczucie, mam nadzieję, że ponownie będzię coraz częściej obecne w moim życiu! To nie tyczy się tylko jedzenia ale też zwykłych codziennych obowiązków, nauki i ćwiczeń. W związku z tym zamieszczam swój tygodniowy planner i będę sobie na nim odchaczać wykonane zadania!

10:00 Śniadanie
         2 kromki chleba mieszanego
         40g serka almette
         4 słupki papryki
         1 garstka mixu sałat
         garść chipsów :(
13:00 Obiad
         ok. 100g makaronu z sosem bolognese
15:00 Podwieczorek
         120g bułki pszennej
         różne sosy
18:00 I Kolacja
         120g bułki pszennej
         różne sosy
19:00 II Kolacja
         2 kromki chleba mieszanego
         2 łyżeczki masła roślinnego
         1 plasterek sera edamskiego
         1 garstka mixu sałat
         6 plasterków ogórka
         2 słupki papryki
         1 średnie jabłko skropione cytryną i posypane cynamonem - pycha :P
Razem ok. 2000 kcal

sobota, 5 lutego 2011

Nie ma to jak rozpocząć dzień od pożywnego śniadania... ;)

Tak, tak, tak mniej więcej wyglądało dzisiaj moje poimprezowe śniadanie! Była to prawdziwa celebracja posiłku, w łóżku, pod kołdrą, ja i ptasie mleczko w towarzystwie pustych butelek i paczek po chipsach - no miodzio po prostu! To jest właśnie powód dla którego nie pisałam już chyba od tygodnia. Mam na myśli oczywiście Słodycze - to one przejęły władzę nad moim życiem!!! I co ja na to poradze? - Oczywiście ponownie rozpocznę odwyk słodyczowy :P Jestem słodyczowym maniakiem i nie mogę nic na to poradzić :( Może od jutra... ?!